„Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę.„
Paracelsus
Obecność mikroplastiku potwierdzono w górnych warstwach atmosfery, w chmurach, w powietrzu, którym oddychamy, w glebie, w ocenach, w wodzie morskiej, deszczowej i pitnej, w roślinach, w jedzeniu. W związku z powyższym można go znaleźć w ludzkim kale, skórze, włosach, paznokciach, w ślinie, w mleku matki, w płucach i we krwi.
Według naukowców tygodniowo spożywamy ok. 5 gramów mikroplastiku.
Ma to mieć przełożenie na 21 g miesięcznie, 250 g rocznie i w rezultacie ok. 20 kg w ciągu życia, zakładając w tej sytuacji optymistyczny scenariusz 79 lat życia. Jakkolwiek by nie podchodzić do powyższych szacunków nie ulega wątpliwości, że organizmy żywe stanowią swoiste filtry a zanieczyszczając środowisko plastikiem, rykoszetem strzelamy sobie w kolano. Tym nie mniej warto mieć na uwadze, że w zaszczepionej ekoideologii i trosce o „dobro planety” zapominamy o jej najważniejszym elemencie. Ubolewając zatem nad plastikowymi wyspami i falami śmieci całkiem rozsądnie jest nie tracić z pola uwagi stopnia, w jakim zanieczyszczony mikroplastikiem jest nasz organizm. Wystarczy uświadomić sobie wszechobecność plastiku w naszym codziennym życiu i otoczeniu. Na podstawie wyników przeprowadzonych badań dowiadujemy się, że ludzie spożywają w skali roku od 74 do 120 tys. cząsteczek mikroplastiku, przy czym osoby spożywające wodę z plastikowych butelek dostarczają do organizmu dodatkowo 90 tys. mikrodrobin. Badania potwierdziły również przypuszczenia, iż cząstki mikroplastiku można znaleźć w ludzkim kale – zidentyfikowano dziewięć różnych tworzyw, w tym najczęściej PP (polipropylen) oraz PET (politereftalan etylenu) – średnio ok. 20 cząstek na 10 g kału ludzkiego.
Smacznego ! Mikroplastik do wszystkiego.
Nie ma konieczności studiowania monografii aby zdać sobie sprawę ze skali zjawiska i powagi problemu; w tym celu wystarczy zestawić wybrane doniesienia, wyniki badań i dostępne dane. I tak na przykład, jak podaje wysokonakładowy niemiecki dziennik „Die Welt”: mikrocząsteczki są stosowane w przemyśle spożywczym, np. do poprawienia konsystencji ketchupu lub cukru pudru, bądź po to, by zapobiec tworzeniu się szarej warstwy na czekoladzie. Jak się okazuje torebka od herbaty również może zawierać mikroplastik a wszystko po to, by cieszyła oko fantazyjnym kształtem, np. piramidki… W artykule opublikowanym w czasopiśmie Environmental Science & Technology naukowcy z McGill University w Kanadzie ustalili, że jedna torebka od herbaty ekspresowej zalana wrzątkiem może uwalniać około 11,6 miliarda cząsteczek mikroplastiku i 3,1 miliarda nanoplastiku. Nawet ponad 90 procent torebek od herbaty ekspresowej może zawierać PP (polipropylen), którego zadaniem jest zapewnienie właściwego kształtu torebkom od herbaty. Jak informuje Pani Dr Kornelia Kadac-Czapska z Katedry i Zakładu Bromatologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego obecność mikroplastiku potwierdzono nawet w jajach, gdzie wykryto polietylen o wielkości 50 mikrometrów. Ponadto tego typu cząstki są obecne w mięsie, np. w drobiowym, pakowanym oraz w owocach morza. Z uwagi na podobieństwo barwy i kształtu ryby mogą mylić swój naturalny pokarm z drobinami mikroplastiku i je połykać. Naukowcy z University of Nebraska-Lincoln odkryli, że plastikowe opakowania typu pouch na żywność dla niemowląt emitują znaczne ilości mikrocząstek plastiku po podgrzaniu w kuchence mikrofalowej. Tylko jeden pojemnik, który symulował żywność przechowywaną w lodówce przez sześć miesięcy, wyemitował około 580 000 fragmentów mikroplastiku o wielkości od 1 do 14 mikrometrów. Dodatkowe cztery miliony cząstek zostały uwolnione, gdy ten sam pojemnik został podgrzany w kuchence mikrofalowej. Mikroplastik znajdziemy również w warzywach i owocach (np. w marchwi, brokule, sałacie, jabłku, gruszce) jak informuje Polskie Towarzystwo Farmaceutyczne. To zaledwie kilka wybranych przykładów z wierzchołka bezmiernej plastikowej góry. Zastanawiając się nad tym gdzie jeszcze znajdziemy mikroplastik możemy dosłownie strzelać w ciemno z naprawdę sporym prawdopodobieństwem sukcesu.
Weszło nam to w krew ?
W 80 procentach kilkudziesięciu przebadanych próbek krwi stwierdzono występowanie cząstek mikroplastiku. W niektórych próbkach były to nawet trzy rodzaje tworzyw sztucznych. Jak wskazuje Dr Kornelia Kadac-Czapska z Katedry i Zakładu Bromatologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego niepokojące wyniki badań wskazują, iż mikroplastik może przekraczać barierę krew-mózg, co zostało to potwierdzone w badaniach na myszach. Materiał ten nie tylko dostaje się do naszego układu pokarmowego ale może przenikać barierę jelitową. Mikroplastik znaleziono nawet w smółce (pierwszych odchodach) noworodków, a to by mogło oznaczać, że mikroplastik jest w stanie przekroczyć nawet barierę krew-łożysko. Badania dowodzą, że drobiny mikroplastiku, z uwagi na niewielkie rozmiary cząstek, mogą przedostawać się do tkanek narządów wywołując odpowiedź immunologiczną, uwalniać toksyny (mogą być nośnikiem substancji, które są dla nas zagrożeniem, np. polichlorowanych bifenyli, bisfenolu, czy pestycydów). Substancje chemiczne stosowane do produkcji tworzyw sztucznych mają wpływ na układ endokrynny regulujący funkcje hormonalne, wzrost i rozwój człowieka. Wysokie poziomy koncentracji mikroplastiku w organizmie ludzkim powiązane są z degradacją na poziomie komórkowym, występowaniem alergii, przewlekłych stanów zapalnych, chorób układu sercowo naczyniowego, chorób serca, zmianami patologicznymi w obrębie przewodu pokarmowego, chorób wątroby, wreszcie rakiem, upośledzeniem rozwoju płodu i bezpłodnością. Wiadomo również, że mikroplastik intensyfikuje stres oksydacyjny, jest neurotoksyczny, immunotoksyczny, a także geno- i cytotoksyczny. Według Dr hab. Małgorzaty Grembeckiej, kierowniczki Katedry i Zakładu Bromatologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego badania na liniach komórkowych wskazują, iż zwiększone czynniki ryzyka powiązane ze spożywaniem obcych dla naszego organizmu substancji chemicznych mogą indukować procesy apoptozy (programowanej śmierć komórki) lub kancerogenezy (proces nowotworzenia komórki).
Plastik fantastik.
Źródeł zanieczyszczeń mikroplastkiem w istocie rzeczy nie jest tak wiele, jak mogłoby się wydawać. Należy mieć przy tym na uwadze, że głównym źródłem zanieczyszczenia środowiska pozostają mikroplastiki wtórne, powstające w skutek degradacji i fragmentacji już wytworzonych tworzyw polimerowych. Wskazuje się tutaj głównie na ścierające się na nawierzchniach dróg opony samochodowe oraz obecne w glebie drobiny mikroplastiku uwalniane w trakcie prac rolnych (np. w skutkek rozkładu folii ściółkowych czy stosowania osadów z fermentacji metanowej jako nawozów) skąd mogą być przyswajane przez żyjące w niej organizmy roślinne i zwierzęce a następnie, poprzez łańcuch pokarmowy zagrażać ludzkiemu zdrowiu. Ponadto wskazuje się na zawieszone w powietrzu cząstki mikroplastiku, które wraz z opadami deszczu transportowane są do wód i gleby. Mikroplastik dostaje się do roślin nawet w bardzo wczesnej fazie ich wzrostu; rośliny uprawne pochłaniają cząsteczki nanoplastiku ze skażonej wody i gleby poprzez systemy korzeniowe. Do mikroplastiku zalicza się również mikro i nanowłókna pochodzące z syntetycznych włókien tekstylnych. Mogą one być wdychane lub spożywane z jedzeniem, na którym osiadły. Materiał ten może więc przenosić do organizmu bakterie, grzyby i patogeny – w tym również i te lekooporne. Bez względu na to, czy rzeczywiście są to główne źródła zanieczyszczeń mikroplastikiem nie podlega dyskusji, że żyjemy w plastikowym świecie a jak wynika z analizy dostępnych danych niewątpliwie największym ryzykiem narażenia na zatrucie organizmu mikroplastkiem obarczona jest droga pokarmowa. Kupujemy żywność zapakowaną w plastikowe opakowania, pijemy wodę z plastikowych butelek, wyrzucamy tony plastikowych śmieci zaśmiecając swoje własne środowisko i zatruwając swój własny organizm. I tak powoli stajemy się plastikowymi ludźmi. Rozważając kwestię troski Unii Europejskiej w zakresie ochrony środowiska przed zanieczyszczeniem mikroplastkiem warto mieć na względzie, że Rozporządzenie Komisji (UE) 2023/2055 nie obejmuje swoim zakresem obostrzeń dotyczących zawartości mikroplastiku w produktach leczniczych, nawozach, wyrobach do diagnostyki in vitro oraz żywności oraz to, że w/w rozporządzenie reguluje tzw. mikroplastiki pierwotne, podczas gdy głównym źródłem zanieczyszczenia środowiska pozostają mikropastiki wtórne. Szerzej na ten temat pisaliśmy w tekście: plastikowe prawo.
SAFETY ASSESSOR
Paweł Bareja
MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE
Paradoksy ekologiczne. Odpady miarą sukcesu i porażki cywilizowanej ludzkości.
Redakcja naukowa: Ryszard F. Sadowski, Agata Kosieradzka-Federczyk.
Food and human safety: the impact of microplastics
Kornelia Kadac-Czapska, Eliza Knez & Małgorzata Grembecka